poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Wszystko, co powiesz, zostanie użyte przeciwko Tobie

  Zacznijmy od tego, że przez siedem lat byłam w związku, w którym byłam bita i upokarzana. Nie, nie przez cały czas, bo koszmar przyszedł dopiero, kiedy skończyła się bajka. Nie potrafię powiedzieć jak długo trwało piekło, ale potrafię zapewnić Was wszystkich, że da się je ugasić. Kiedy diabeł traci siły, można wykorzystać jego słabość i uwolnić się spod jego wpływu. I wrócić do Życia.

Przetrwałam. Zrobiłam to. Wyszłam na prostą. Zapanowałam nad lękiem, nie żyję karmiąc się wspomnieniami pełnymi strachu. Bagaż tamtych dni przestał ciążyć, zyskałam doświadczenie, czegoś się nauczyłam, wiem już jak rozpoznać zagrożenie i jak reagować. I potrafię zrozumieć kobiety, które są w podobnej sytuacji.

Przeszłość mnie nie boli i nie ma już wpływu na moje życie. Czuję się wyzwolona z tej bezsilności, która mnie więziła i nie pozwalała funkcjonować. Dziś jestem emocjonalnie niezależną kobietą, która nie pozwoliłaby się tak traktować. Dziś mam siłę, której nie miałam wtedy.
I dziś, właśnie dziś odsłoniłam ten kawałek swojej przeszłości przed mężczyzną, który nie zrozumiał. Ja wiem, to bardzo trudne, to dla wielu ludzi niepojęte, jak można tkwić przez lata w tak chorym układzie i z takim niezrozumieniem bardzo często spotykają się kobiety, które nie potrafiły się uratować od razu, po pierwszym ciosie, ale po raz pierwszy zarzucono mi, że tego nie zrobiłam.

Poczułam się tak, jakbym dostała w twarz po raz kolejny. Jakbym znowu miała zostać skrzywdzona tamtą sytuacją, bo ktoś zaczął mi wyrzucać moją bierność, jakbym to ja zrobiła coś złego. Nie mogłam, w tamtym czasie nie dałam rady nic z tym zrobić, bo kiedy 190 cm mięśni mówi ci, że cię znajdzie, gdy próbujesz odejść, a wiesz, że tak się stanie, bo nauczył cię tego powrót ze szkoły z zakrwawionymi od walki dłońmi, jeśli boisz się o to, że zemści się na rodzinie, jeśli widziałaś już ludzi pobitych przez niego, a policja z sytuacją sobie nie radzi, to wiesz, że nie uciekniesz tak łatwo.
Mi udało się przez to przejść. Nadszedł moment, że mogłam wreszcie odejść. Odzyskałam szacunek do siebie, odzyskałam wolność, poczułam cudowną odpowiedzialność za własne życie i kontrolę nad nim. Przestałam być omotana, zagubiona i nieporadna. I teraz ktoś wytyka mi, że na to wszystko pozwoliłam: "Jak mogłaś?"

Wydaje mi się, że nawet tutaj nie powinnam nigdy o tym pisać, że bardzo tracę w oczach ludzi, którzy dowiadują się o tej części mojej przeszłości i że nigdy nie powinnam z nikim rozmawiać o tym, bo nie wolno nam przyznawać się do tego, że sobie z czymś nie poradziliśmy. Nie wolno nam okazywać słabości, bo zawsze zostanie wykorzystana przeciwko nam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz