Rety, przez dwie godziny mierzyłam się ze stereotypem baby za kółkiem. To, czy moja walka w obronie feministycznej ideologii zakończy się sukcesem, okaże się za dwa dni. Nie ukrywam... żołądek podchodzi mi do gardła za każdym razem kiedy przekręcam kluczyk w stacyjce, a w poniedziałek egzamin na prawko.
Wszystkie moje poprzednie jazdy sprawiły, że nabyłam przekonania, iż prowadzenie auta jest ostatnim z talentów, jakie zdołam w sobie odkryć.
Poczucie odpowiedzialności za innych uczestników ruchu i za cudzy wóz sprawia, że wracam do domu wyczerpana.
Nie uwierzycie, ale potrafię się tak spiąć, że następnego dnia mam zakwasy, jakbym przez te dwie godziny ćwiczyła rozpiętki i goniła na bieżni własną ambicję.
hejka:D ciekawy blog *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://rozkminy-glupiej-kozy.blogspot.com/